- Oczami Vanessy -
Jest szósta rano, a ten przeklęty budzik znów dzwoni. Został ostatni tydzień szkoły, czy naprawdę musimy się męczyć i dalej do niej chodzić? Mam tego serdecznie dość! W drzwiach stoi ten kretyn i drze się, żebym w końcu wstawała. Tak to mój brat nazywa się Maik i ma 13 lat, uważa się nie wiadomo za kogo. Nie cierpię tego bachora! Wywlekłam się z łóżka, wyszykowana zeszłam na dół. Przy blacie kuchennym stał tata, który śpieszył się do pracy.
Widać, że się śpieszył, nawet nie pytałam o której wróci. Ostatnimi czasy wracał bardzo późno do domu. Szkoda mi go, ponieważ ma na utrzymaniu dwójkę dorastających dzieci. Wychowuje nas sam, nasza mama od nas odeszła kilka lat temu z innym mężczyzną, w zasadzie nie wiem co jej nie pasowało w naszej rodzinie. Nie mam jej tego za złe, ale czasem mi brakuje naszych rozmów, kłótni oraz jej bezsensownych zakazów. Zjedliśmy śniadanie razem z Maikiem i wyszliśmy do szkoły. Czas nas gonił, myślałam, że nie zdążę na lekcje. Właśnie wtedy podjechał pod nasz dom Justin samochodem. To nie pierwszy raz kiedy ratuje mnie w takiej sytuacji. Odwieźliśmy Maika i razem z Justinem pojechaliśmy do naszej szkoły.
- Co mamy pierwsze? - Zapytała Vanessa
- Historię - Powiedział Justin
Strasznie nie lubię tego przedmiotu, a raczej nauczyciela. Pan Clarks jest strasznie cięty. Nie rozumie tego, że już jest końcówka roku szkolnego. Na każdej lekcji musi kogoś przepytać, inaczej jest chory.
Kiedy weszliśmy do klasy czekali na nas już Miley i Zayn. Byli zdziwieni, że tak późno dojechaliśmy. Zazwyczaj jesteśmy jednymi z pierwszych z klasy. Kiedy już usiedliśmy do ławek, przyszedł nauczyciel i zapytał czy mamy zadanie domowe. Ale o jakie zadanie domowe mu chodziło? Przecież nic nie zadawał. Zapytałam po cichu moich znajomych czy mają zadanie, tylko pokiwali głową, że tak. Wtedy nauczyciel wykrzyknął moje nazwisko...
- Smith! Przestań gadać! - Powiedział nauczyciel cały w nerwach.
- Ale ja nic nie mówiłam. - Powiedziałam lekko zdenerwowana.
- Smith, do odpowiedzi, teraz! - Wykrzyknął,
Był cały czerwony, jak burak. W sumie to do buraka z zachowania i wyglądu mało mu brakowało... Drobne detale i czyste warzywko!
Tak, tak znowu dostałam jedynkę, co z tego, że oceny są już wystawione! Reszta lekcji minęła spokojnie.
Dziękowałam bogu, że przerwał tą diabelską lekcję, następna do przeżycia to w-f.
Myślałam, że to koniec na dzisiaj... Niestety myliłam się. Dziunie nie dają za wygraną, co dzień kogoś się czepiają. Tylko dlaczego akurat mnie? Linsy i spółka nigdy nie odpuszczają. Firmowe buty, ciuchy i chodzenie po salonach kosmetycznych to ich całe życie. Nic po za tym.Wiedzą o ludziach dosłownie wszystko, jakby pisały biografię. Pytasz je o jakiegoś ucznia, znają całą jego historię. Tak samo jest jak zapytasz je o mnie. Nie wiem skąd biorą te informacje.
- Oczami Miley -
Kiedy szłyśmy z Vanessą, klony już stały pod szatnią. Oczywiście, panie puszczalskie od dwóch godzin nie były w centrum handlowym dlatego wyżywają się na innych. Starałyśmy się je obejść bez słowa, ale kiedy otworzyła tylko swoją gębę wybuchłam.
- Fajne łaszki, skąd je masz? Odzież używana czy z akcji pomagamy biednym? - Odezwała się blondynka o ptasim móżdżku.
- Zamknij się Linsy! - Krzyknęła Vanessa.
- My przynajmniej zarabiamy na swoje ciuchy uczciwie, a nie puszczając się na prawo i lewo! - Krzyknęła Miley.
Widać było, że blondaska się zdenerwowała, ale dobrze wiedziała, że mamy ciężkie sytuacje w domu dlatego zaczęła ten temat.
Ruszyłyśmy w stronę szatni, aby przebrać się na lekcje. Było już grubo po dzwonku, wiedziałyśmy, że to się dobrze dla nas nie skończy. Gdy byłyśmy już przebrane, na sali już czekała ta s*ka. Nauczycielka tylko nam oznajmiła:
- Dzisiaj gramy w siatkówkę, macie dziesięć minut aby się rozgrzać i zaczynamy grę, a teraz dobierzcie sobie drużyny!
Ja z Vanessą byłyśmy razem, i kilka w miarę dobrze grających dziewczyn. Linsy była w przeciwnej. Miałyśmy duży plus, ponieważ ja i Vanessa bardzo dobrze gramy w siatkę.
Po rozgrzewce gra ruszyła. Stałam naprzeciwko Linsy, dziewczyna ma takie miny, myślałam, że się poleję ze śmiechu, ale to jeszcze nic. Chwilę później, ruszyły się jej powiększane usta.
- Zniszczę cię, zobaczysz, już po waszej lipnej drużynie.
Nie wiem czy mi się wydawało, ale Linsy w tym momencie zaczęła śmiać jak koń.
- Uważaj, żeby ci poduszki ze stanika nie wyleciały. - Wtedy chamsko się uśmiechnęłam i zaczęła się walka.
Drużyna przeciwna miała serw, piłka leciała w stronę Vanessy, wtedy ona wystawiła mi i przebiłam przez siatkę. Cel mi wyszedł, prosto w twarz pindzi. To nie było celowe, ale dobrze wyszło.
Lala zemdlała, po czym nauczycielka wybiegła po pielęgniarkę szkolną. Złamałam jej nos i dobrze mi z tym. Może w końcu się odczepi ode mnie i Vanessy.
Kolejne lekcje minęły szybko, kiedy wyszłyśmy ze szkoły czekał na mnie Zayn.
Oznajmiłam znajomym, że jedna z dziewczyn z drugiej klasy organizuje imprezę i zostaliśmy zaproszeni.
Jednak nie spodziewaliśmy się co nas czeka na tej imprezie...
poniedziałek, 18 sierpnia 2014
środa, 13 sierpnia 2014
Prolog
Czwórka znajomych mieszka w Londynie, w nieciekawej ponurej dzielnicy. Do szkoły chodzili razem od dwóch lat, czeka ich ostatni rok nauki.
Vanessa jest z Justin'em od początku szkoły, cieszą się z każdej chwili spędzonej razem. Znają się bardzo dobrze, ponieważ poznali się kilka lat wcześniej. Ze swoimi przyjaciółmi Miley i Zayn'em zaprzyjaźnili się dopiero w nowej szkole. Od pewnego czasu dziewczynę Biebera zaczyna niepokoić jego zachowanie. Jej i przyjaciołom nie bardzo to pasuje, więc dają chłopakowi ultimatum. Justin godzi się na wymagania swoich znajomych oraz dziewczyny, bardzo się stara aby zmienić swoje zachowanie lecz coś mu nie idzie to myśli.
Kiedy Vanessa wpada w ramiona innego, Justin przełamuje się i wyjawia jej prawdę, co się z nim dzieje w ostatnim czasie i z jakiego powodu, wybacza dziewczynie chwilę zapomnienia i stara się wszystko uratować. Dziewczyna jest zachwycona zmienionym zachowaniem chłopaka ale czy on jest z tego w stu procętach dumy i czuje się być sobą? Co będzie z parą i ich przyjaciółmi?
Subskrybuj:
Posty (Atom)